piątek, 11 października 2013

Rozdział 1 "Rysunek"

- Nigdzie nie jadę! - powiedziałem, po czym usiadłem na łóżku, w swoim pokoju.
- Ale już to ustaliliśmy! Rozmawialiśmy na ten temat już wiele razy. Wyprowadzamy się! - mama jak zwykle miała mnie gdzieś i już wieczorem urządzała mi awanturę.
- Ja mam tu przyjaciół! Szkołę! Tu jest moje życie! - protestowałem. Naprawdę kochałem Nowy York.
 - Znajdziesz sobie nowych! Koniec tematu! Pakuj się, jutro rano wyjeżdżamy. - zakończyła rozmowę po czym wyszła z pokoju. 
"Mój dom w Nowym Yorku"
     Wstałem z łóżka i z całej siły zatrzasnąłem drzwi za mamą. Tak bardzo chciałem tu zostać. Będę musiał znaleźć nowych przyjaciół, a to będzie trudne.
     Stojąc przy drzwiach oglądałem mój przytulny pokój, był niebieski. Po prawej stronie stało biurko, które było zawalone podręcznikami, zniszczonymi zeszytami, oraz moimi rysunkami. Nad tym wszystkim wysiało pełno plakatów sławnych piosenkarzy. Po lewej stronie stało moje kochane łóżko, z którego zawsze rano, nie mogłem wstać. Ono kocha mnie, a ja je. Związek idealny. Prawą stronę łóżka, zajmowała ogromna szafa z lustrem. Na przeciwko drzwi, na samym końcu pokoju, było okno. Widać przez nie ulice, na której dzieci grają w klasy i w chowanego, czy też w berka.
     Tak trudno mi się z tym wszystkim pożegnać.
     A co jeśli życie daje mi szanse? Jeśli życie będzie lepsze? Albo gorsze? Wydaje się to proste ale takie nie jest. Podszedłem do lustra i spojrzałem w swoje ciemno brązowe, prawie czarne, oczy.
- Justin, dasz rade. Masz już 17 lat. Będzie dobrze.- zapewniałem siebie sam, wpatrując się w swoje odbicie.
     Wziąłem głęboki oddech i poprawiłem włosy. Odszedłem od lustra i wyszedłem na korytarz, aby zanieść puste pudła do pokoju. Przeszedłem przez próg drzwi i postawiłem je przy łóżku. Wziąłem jedno i otworzyłem szafę. Spojrzałem na moje ciuchy, wydawały się takie stare.
- W nowym mieście będę musiał zrobić zakupy. - wymamrotałem pod nosem.
     Nie lubiłem kupować nowych ciuchów, zawsze jest z tym za dużo roboty. Męczące wybieranie i długie przymierzanie, kompletnie wykańcza. Pakowanie ubrań zajęło mi około 30 minut. Wyniosłem pudło przed swój pokój i wziąłem kolejny karton. Teraz musiałem spakować moje książki, z tym poszło szybciej.             Chciałem już pakować moje rysunki, kiedy jeden przykuł moją uwagę. 
"Rysunek który znalazłem na biurku"
    

     Przedstawiał on kobietę, wyglądającą na strasznie przerażoną. Oczy miała szare, można by odczytać w nich, jej ból i strach. Usta miała zakryte męską dłonią. Rysunek był wykonany dziwną techniką.
- Kiedy go zrobiłem? Nie znam tej techniki... Dziwne. - wsadziłem malowidło do podręcznika od Angielskiego i włożyłem go kartonu.- Naprawdę nie pamiętam, kiedy go narysowałem...

.................................................................
To już pierwszy rozdział. Przez niektórych bardzo oczekiwany. Mam nadzieję że spełniłam wasze wymagania w tej części. Podoba wam się?
Agnes

8 komentarzy:

  1. Awww *,*
    Boski, boski i jeszcze raz boski <3
    Potrafisz zauroczyć pisaniem, naprawdę :)
    Nie będę się rozpisywać bo to i tak nie ma sensu.
    Rozdział idealny i już *,*
    Czekam na drugi, mam nadzieje, że szybko się pojawi ;)
    Pozdrawiam
    Zuza ;*
    PS. Jak możesz wyłącz weryfikacje, nie sądzę by ktoś był robotem :) hehe;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko Szybko szybko !!! kiedy drugi ?! Jejkuu no dwaj już teraz ! chcę drugi rozdział ! nooo ! Bo jeszcze w histerię wpadne xD Boski boski boski .. mogłabym tak pisać i pisać ;P Noo to kiedy drugi ???? ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. http://danger-justin-bieber-love-hatred-fear.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze jak myślisz kim jestem ? ( znasz mnie baaardzo długo ) a po drugie DAWAJ DRUGI ROZDZIAŁ !!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha jak mogę Ciebie nie rozpoznać?! Zawsze i wszędzie <3 Julcia <3

      Usuń
    2. Hahaha BRAWO <3

      Usuń